czwartek, 15 września 2011

MŁODSZOŚĆ I ŻYWOTNOŚĆ KULTURALNA ŚREDNIOWIECZNEJ POLSKI - część II. A. Brückner.

Nałęcz - herb Jana z Ostroroga.

A. Brückner, Dzieje kultury polskiej.


Porywy idealne bywały jeszcze nader rzadkie. Entuzjazm religijny wzruszył tylko przelotnie i miejscowo gładziznę życia polskiego w XIII i XV wieku. Poczucie solidarności narodowej w wrogim otoczeniu, mianowicie od zachodu zbudzone, istniało w pełni, ale patriotyzmu jeszcze nie było. Średniowiecze znało i ceniło więzy dynastyczne, stanowe, dzielnicowe, ale nie wzniosło się do miłości ojczyzny. Pierwszy świadomy patriota to Długosz, w którym ortodoksja nie zabiła Polaka; on ogarnął pierwszy wszystkie dzielnice równą miłością; jemu pierwszemu przyświecała cała Polska, nie Mała czy Wielka, nie Prusy czy Mazowsze, jako nierozerwalna, organiczna całość; co w XIV wieku tylko kiełkowało po dzielnicach, świadomie wyraził i w tym średniowiecze wyprzedził. Humanizm, oswobadzając indywidua, zrywając z uniwersalizmem średniowiecznym, wprowadzał pojęcia i ideały klasyczne i na polu państwa, narodowości, ojczyzny. Z patriotyzmem nie utożsamiamy chełpliwości narodowej; tej było już i w średniowieczu pod dostatkiem; przecież mistrz Wincenty zmyślił zbiór dwustu listów Aleksandrowych (którego nigdy nie było, było kilkanaście w znanym romansie), tylko ad maiorem nominis Polonorum gloriam. Najjaskrawiej wyraziła się ta chełpliwość w szumnej przemowie Jana Ostroroga przed papieżem Pawłem II r. 1467: powtórzył tam wymysły Wincentowe, dodał od siebie Wilno jako Julia; przemilczeli wedle niego historycy klęski Juliuszowe zadane mu przez Polaków, bo byli Rzymianami; z Jagiełły robił dwunastego apostoła itd. Nie zniosła takiej obrazy duma włoska i zdobyła się na wiersz karcący wymysły „poety"; nic w tym prawdy, te klęski to jawny fałsz, wszystkie narody podlegały Rzymowi; garnek kotłowi przymawiał; i na ten wiersz ktoś równym pomysłem się odciął. Zabawny to turniej obopólnej chełpliwości; ubocznie dowiadujemy się o przepychu wystąpienia poselskiego, z orszakiem we sto koni; poseł i orszak cały w długich lokach, jak je z obrazów spółczesnych znamy. Były wielkie czyny, ale jeżeli Grunwald i Warnę pominiemy, głównie pokojowe: unie wszelakie, i z Litwą, i z Prusami, stałe i przemijające. Obcy nie przejrzeli tej pokojowej przyrody polskiej; papież i Wenecjanie, Węgrzy i Bałkan liczyli stale, że orzeł polski rosomaka tureckiego wyprze z Złotego Rogu; nie przeczuwali, że to tylko kulturze polskiej był przeznaczony wielki pochód na Wschodzie, znaczne i trwałe zdobycze, nie orężne, lecz pługa i warsztatu, pióra i myśli, mowy i obyczaju. Ale w roku 1500 podnosiła się dopiero zasłona nad tym nowym widowiskiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz