czwartek, 8 września 2011

SZCZEPY POLSKIE — NAZWY — RÓŻNICE NARZECZOWE (cz I). A. Brückner

Ślęża

A. Brückner, Dzieje kultury polskiej.  
Państwo Piastowe powstało zupełnie organicznie. Nieraz bowiem wybija się śród szeregu pokrewnych szczepów jeden, którego dzielny książę, hołdując przyrodzonej niemal zaborczości, podbija okolicznych i łączy je w całość. Tak było w Czechach, gdzie książę praski w ciągu X wieku wszystkich innych podbił i wybił; tak było na Rusi, gdzie książę kijowski najpierw najbliższych (Drzewian), w końcu i najdalszych (Wiatyczów) dynastii własnych pozbawił. Tak było i u nas. U końca tego procesu około r. 960 widzimy, że państwo Mieszki I objęło Polskę i wschodnie Pomorze, jak to z jego „darowizny" Polski dla papieża wynika; nie on to wszystko zdobył. Nieprzejednaną nienawiścią pałali przeciw Polsce jej sąsiedzi północni — Pomorzanie, zachodni — Lucice, którzy się nawet z odwiecznym wrogiem, z Niemcami, bratali, byle przeciw Polsce. Tę żywiołową nienawiść tłumaczą chyba dawniejsze zakusy Piastów, by dobić się morza i całego dorzecza Odry; na przeszkodzie stanęli im Pomorzanie i Lucice i stąd waśń nieprzejednana. Obaj więc pierwsi Piastowie (poprzedników nie znamy) panowali nad całą etnograficzną Polską między Bugiem a Odrą-Bobrem (i nad Pomorzem, ale nie całym), wychylając się przelotnie i za jej granice, ku Łużycom i Morawie: był to więc rozwój najzupełniej organiczny; instynkt zaborczy zadowolił się pierwotnie pochłonięciem szczepów o tym samym języku i zwyczaju, a były to następujące: Polanie w Wielkopolsce w dorzeczu Warty; Wiślanie w Małopolsce nad górną Wisłą; Ślązacy na Śląsku nad górną Odrą; Mazowszanie nad środkową Wisłą; pomniejsze szczepy: na północy Kujawy między Mazurami a Polanami, pod nimi ziemie Łęczycka i Sieradzka, od głównych grodów przezwane. Otaczali ich od północy językowo i obyczajowo im najbliżsi Pomorzanie, siedzący między Notecią a morzem; od zachodu niemal równie im bliscy Lucice i dalsi nieco Łużyczanie; góry przedzielały ich od Czechów i Słowaków, tylko z Morawianami przy Bramie Morawskiej, odwiecznym szlaku handlowym, stykali się bezpośrednio; tu zlewały się narzecza, tak że ścisłą granicę trudno pociągnąć. Na wschodzie Kuś, dalej na północnym wschodzie i północy obce zupełnie szczepy Jaćwingów i Prusów. Od epoki prasłowiańskiej przystępujemy wprost do prapolskiej, tj. nie uznajemy żadnej przejściowej, tzw. lechickiej, jaką wymyślili filologowie; dziś już i historyków na ten manowiec sprowadzili. W prasłowiańskich siedzibach wszyscy zachodni Słowianie bez wyjątku tworzyli pewną całość nieco odrębną, złożoną z kilku pomniejszych szczepów; gdy około r. 500 na zachód ruszali, każdy z tych szczepów, czeski, pomorski, lucicki, serbski, zażył swoim własnym bytem i językiem; że się pomorski i lucicki język bardziej do polskiego, a serbski do czeskiego zbliżał, tłumaczy się z bliskości, a raczej bezpośredniej łączności ich siedzib. Wszelkie cechy, jakimi się dziś i niemal od lat tysiąca np. język czeski od polskiego różni, są wtórne; około r. 500 nie było ich ani śladu. Łączyć więc północno-zachodnie języki (polski, pomorski itd.) w jakąś osobliwszą spólnotę, nazywać ją niemożliwym mianem (lechicka) i przeciwstawiać południowo-zachodniej (czeskiej i serbskiej), nie ma przyczyny, skoroż nie ma ani ozasu, ani miejsca dla podobnej spólnoty.
Zawiązkiem państwa było księstwo Polan, tj. ziemie poznańska, gnieźnieńska i kaliska. Ci Polanie narzucili całemu państwu późniejszemu swe imię od pól, tj. bezleśnych szmatów nad Wartą, a powtarza się ich nazwa nad Dnieprem, chociaż między jednymi a drugimi Polanami nigdy żadnego związku nie było; czysty to przypadek i nic więcej. Nazwa Wiślan (zwanych Małopolanami w przeciwieństwie do Wielkopolan, jako późniejsi niby Polanie) ginie już w X wieku, w IX parokrotnie ją wspomniano. Nazwę Śląska znacznie z czasem rozszerzono; pierwotnie obejmowała część jego środkową z Wrocławiem; później rozszerzano nazwę i na dolny i górny Śląsk. Na dolny Śląsk z Krosnem, Głogowem i Legnicą składały się ziemie Bobrzan (od rzeki Bobru) i Dziaduszów; Trzebowian jednak, wymienionych w falsyfikacie praskim z r. 1086, nie było żadnych. Śląsk górny obejmował ziemię opolską, bytomską i raciborską. Sama nazwa poszła od wandalskich Silingów-Ślęgów; od nich to pod Wrocławiem ową górę i strugę Ślążą nazwano; góra, niegdyś siedziba osobliwszego kultu, czy jeszcze germańskiego (bają o kulcie braci Alcis?), w każdy sposób słowiańskiego, bo to Thietmar wyraźnie poświadcza, wynosi się tak stromo z równiny, że kult pogański mógł z nią łatwo pojęcie mieszkania boga łączyć. Dziś nazywa się Sobotą, Zobten, od dni targowych, a rzeczka Lohe; od góry i rzeczki najpierw Śląsk środkowy, wrocławski, nazwę przejął, szczep Ślążanie, pole Śląsko, u nas dziś Śląsk, bo my zawsze dawne miejscowe nazwy nijakie w męskie odmieniamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz