niedziela, 18 września 2011

Wojna 1918-20. Cz. XVII.

Generał Stanisław Bułak - Bałahowicz. Dowódca rosyjskich i białoruskich oddziałów ochotniczych wspierających Polskę w wojnie z Bolszewikami.


Traktat Ryski.

Polsko – radzieckie rokowania pokojowe rozpoczęły się jeszcze w sierpniu 1920 roku w Mińsku. Strategiczna sytuacja była wtedy dla nas wybitnie niekorzystna. Istniało realne zagrożenie dopiero co odzyskanej niepodległości. W ciągu dwóch miesięcy, po zwycięstwach pod Warszawą i nad Niemnem oraz przeniesieniu negocjacji do Rygi, wszystko zmieniło się diametralnie. Sukcesy militarne dały stronie polskiej dominującą pozycję. Czy jednak wykorzystaliśmy ją właściwie? Zdania historyków są w tej kwestii cokolwiek podzielone. Głównym założeniem polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego było doprowadzenie do powstania wielkiej federacji Polski z niepodległymi państwami Białorusinów i Ukraińców. Mieliśmy zyskać w ten sposób strefę buforową, swoisty „zderzak” osłaniający nas przed bolszewicką Rosją. Wydawałoby się, że doskonałym momentem do sfinalizowania tego projektu były rokowania ryskie. Polską delegację zdominowali tam jednak przedstawiciele Narodowej Demokracji oraz innych stronnictw prawicowych, przeciwni federacyjnym pomysłom Piłsudskiego. Uważali oni, że bolszewickie rządy to sprawa tymczasowa. Po ich upadku chcieli doprowadzić do polsko – rosyjskiego sojuszu skierowanego przeciwko Niemcom. Obawiali się, że utworzenie wolnej Białorusi mogłoby zakończyć się „odstąpieniem” Wilna i Grodna. Z kolei niepodległa Ukraina musiała ich zdaniem nieuchronnie dryfować do skierowanego przeciwko Polsce przymierza z Niemcami. Zamiast federacji postulowali bezpośrednią inkorporację mieszanych etnicznie terenów wschodnich należących niegdyś do I RP. Białorusinów i Ukraińców uznawali za „narody niehistoryczne”, które można będzie zasymilować do polskiej kultury. Takie poglądy zdeterminowały w Rydze taktykę polskiej delegacji. O kształcie przyszłej granicy zadecydował przewodniczący polskiej delegacji Jan Dąbski, który przekraczając swój mandat uznał za stronę Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką, a nie zapewnił na należnego miejsca sojuszniczej Ukraińskiej Republice Ludowej. Co ciekawe, strona radziecka w zamian za rezygnację z popierania przez Polskę niepodległości Ukrainy chciała odstąpić nam całą Białoruś. Polska delegacja nie przyjęła jednak tej propozycji. Obawiano się, że inkorporacja prawosławnej Białorusi wschodniej przekreśli szanse asymilacji Białorusi zachodniej. Było to faktyczne uznanie przez Polskę bolszewickiej Białoruskiej Republiki Rad. Samowola polskich delegatów doprowadziła w ten sposób do ostatecznego przekreślenia projektów federacyjnych oraz de facto zdradzenia białoruskich i ukraińskich sojuszników. Choć pozostawieni sami sobie, żołnierze gen. Bułaka– Bałachowicza, atamana Orła – Gołczewskiego i gen. Bezruczki nie zamierzali składać broni. Przeszli linię rozejmową i ruszyli do beznadziejnej walki. Po kilku tygodniach, zdziesiątkowani, musieli wrócić na polskie terytorium, gdzie zostali internowani w kilku obozach. 15 maja 1921 Józef Piłsudski stanął przed ukraińskimi oficerami internowanymi w Szczypiornie. „Po chwili milczenia przedstawił krótko postanowienia traktatu ryskiego, by zakończyć słowami: Ja Was przepraszam, Panowie. Ja Was bardzo przepraszam”. Te honorowe („rycerskie” jak określił je gen. Bezruczko) przeprosiny zakończyły historię polsko – ukraińskiego sojuszu. 12 Października podpisano w Rydze preliminarze pokojowe oraz układ o rozejmie wojskowym. Granica między Polską i państwem bolszewickim miała odtąd biec od Dźwiny i pogranicza łotewskiego prosto na południe (pozostawiając Mińsk po drugiej stronie), i dalej wzdłuż Zbrucza do ujścia Dniepru. Obie strony wyrzekły się pretensji o koszty wojenne oraz rekompensat za straty. W zamian za wkład Polaków w gospodarczy rozwój ziem rosyjskich w trakcie zaborów mieliśmy otrzymać 30 milionów rubli w złocie. Zobowiązano się wzajemnie szanować sprawy wewnętrzne i w żaden sposób nie popierać organizacji, których działalność wymierzona byłaby przeciwko drugiej stronie. Polska agwarantowała sobie także zwrot zabranych w trakcie zaborów archiwów, bibliotek i dzieł sztuki, prawo do repatriacji dla polskiej ludności pozostającej na terytorium Rosji, a także wymianę jeńców wojennych. Pokój podpisano 18 marca 1921 roku. Po ratyfikacji przez polski Sejm jego ustalenia weszły w życie 30 kwietnia. Ocena traktu ryskiego wbrew pozorom nie jest prosta. Polska zwyciężyła w dramatycznej, krwawej i wyczerpującej wojnie. Ten bezdyskusyjny sukces na dwie dekady ukształtował przyszłość Europy, dla której klęska Polaków mogła mieć dramatyczne konsekwencje o nieprzewidywalnych skutkach. Czy wykorzystaliśmy jednak traktat pokojowy jako szansę na stabilną i bezpieczną przyszłość? Historia pokazała jak nierealne były asymilacyjne plany endecji odnośnie Białorusinów, a zwłaszcza Ukraińców. Zafundowaliśmy sobie na Kresach dwie dekady napięć etnicznych, które miały dramatyczne konsekwencje w czasie II wojny światowej (zwłaszcza na terenach zamieszkałych przez ludność ukraińską). Asymilacja (przynajmniej częściowa) była możliwa, ale na pewno nie w tak krótkim czasie i nie takimi metodami, jak próbowano ją realizować. Rosja radziecka praktycznie nie dotrzymała ustaleń traktatowych w kwestiach finansowych (nigdy nie otrzymaliśmy owych 30 milionów złotych rubli). Poważnie ograniczyła również zwrot dzieł sztuki i zabytków. Wykorzystując niedoskonałości zapisów traktatowych, władze radzieckie na wszelkie możliwe sposoby utrudniały mieszkającym na ich terytorium Polakom wyjazd do Ojczyzny (co dla większości miało tragiczne konsekwencje). Sam traktat władze radzieckie traktowały jako wymuszony bieżącą sytuacją i obowiązujący tylko do najbliższej zmiany koniunktury. Jak się okazało, nadeszła ona za niecałe dwadzieścia lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz