niedziela, 18 grudnia 2011

Hołd Pruski ( Jan Matejko).

Hołd Pruski. Mal Jan Matejko.
(źródło: http://www.pinakoteka.zascianek.pl/ )

Obraz powstał w latach 1879-82. Przedstawia scenę hołdu złożonego przez Albrechta Hohenzollerna królowi Zygmuntowi Staremu 10 kwietnia 1525 roku. Ukończone płótno Jan Matejko podarował krajowi, jako zaczątek  planowanego odrodzenia zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu. Ostatecznie obraz nigdy nie trafił na Wawel, i do dzisiaj eksponowany jest w Sukiennicach w Sali Hołdu Pruskiego. 
We wrześniu 1939 roku "Hołd Pruski" został wywieziony do Zamościa, gdzie ukryto go przed Niemcami. Dzięki staraniom rektora kościoła pw. Św. Katarzyny ks. dr. Wacława Staniszewskiego prowadzone przez Niemców śledztwo w tej sprawie sprowadzono na fałszywy trop. "Hołd" ponownie przewieziono do Krakowa, gdzie ukryty w Muzeum Czapskich dortwał do końca wojny. 
Wśród historycznych postaci w wykreowanej przez Matejkę scenie centralne miejsce zajmują Albrecht Hohenzollern, klęczący z chorągwią w dłoniach i przyjmuiący jego hołd król Zygmunt Stary (z prawej strony). 5letni chłopczyk za królem to Zygmunt August , podtrzymywany przez ochmistrza dworu Piotra Opalińskiego. Powyżej widzimy biskupa krakowskiego Piotra Tomickiego. Za nim stoi arcybiskup Jan Łaski. Dalej w prawo widzimy wojewodę wileńskiego i kanclerza Wielkiego Księstwa Litewskiego Olbrachta Gasztołda. Mężczyzna z mieczem na lewo od niego to Hieronim Łaski. Postać za grupą króla, trzymająca chorągiew z białym orłem to chorąży krakowski Andrzej Tęczyński. Z lewej strony przed nim, z królewskim jabłkiem w dłoni stoi kanlcerz wielki koronny Krzysztof Szydłowiecki.  Na prawo od niego stoi kasztelan krakowski Mikołaj Firlej. Zbrojna postać na koniu z prawej strony to starosta chmielnicki Przecław Lanckoroński. Z lewej strony obrazu mężczyzna trzymający dokument opatrzony pieczęcią królewską to Bartolommeo Berrecci, architekt i twórca renesansowego zamku królewskiego na Wawelu. Jego twarz to jeden z dwóch na tym obrazie autoportretów Matejki. Podkręcający wąsa starszy mężczyzna z lewej strony obrazu to hetman wielki litewski książę Konstanty Ostrogski. Na lewo w dół od niego pieniądze z tacy bierze marszałek nadworny Andrzej Kościelecki (podskarbi i zarządca żup wielickich). Na prawo od księcia Ostrogskiego stoi (w hełmie) wojewoda krakowski Jan Amor Tarnowski. Za grupą Albrechta widzimy królową Bonę (portret żony artysty - Teodory).  Przed królem leży Stańczyk. Zatroskana mina to pyttanie "czy to na pewno jest zwycięstwo?". Jest to drugi na tym płótnie autoportret Jana Matejki.  

1 komentarz:

  1. Nie wszyscy wiedzą ale na ramie Holdu Pruskiego która jest wykonana według projektu Matejki był napis "Si deus nobiscum quis contra nos" czyli "Jeżeli Bóg z nami któż przeciwko nam".

    Scenę hołdu artysta podniósł do wymiaru apoteozy świetności i szczytowej potęgi Polski. Przedstawił moc ducha i materialną siłę państwa, wyobrażone w bogactwie szat i zbroi, w powadze królewskiego majestatu i dostojeństwie senatorów, pokazał wspaniałość kultury złotego wieku. Podkreśla taką wymowę majestatyczna kompozycja oraz koloryt z dominacją purpury i złota. Tło uwydatnia i tak wyraźny wektor publicystyczny sceny triumfu nad niewiernym lennikiem: łatwo było dostrzec swoiste ostrzeżenie pod adresem niemieckiego zaborcy. W okresie antykatolickiego i antypolskiego kursu Bismarcka takie odczytanie wymowy obrazu narzucało się nie tylko opinii polskiej. Natomiast uchwycenie głębszej warstwy znaczeniowej wymagało już pewnej wiedzy o dziejach Polski. Elementem znaczącym jest sceptyczna poza królewskiego błazna, który zda się pojmować sens leżącej rękawicy: to jakby wyzwanie, rzucone przez Albrechta w chwili pozornej uległości. Skojarzenie ze znaną ze źródeł anegdotą Stańczyka o niedźwiedziu wypuszczonym z klatki nasuwa myśl, że rok 1525 to nie tylko koniec zakonu krzyżackiego, ale też początek świeckiego państwa w Prusach, późniejszego inicjatora rozbiorów Polski. Tak najkrócej można ująć dziś obiegową interpretację dzieła. Wtedy zaś mogła się ona kojarzyć z tezami oskarżanej o pesymizm konserwatywnej historiografii. ontekst burzliwej polemiki wokół dzieła, która poprzedzała powstanie Hołdu jest rzeczywiście istotny dla jego zrozumienia. Interpretacja obrazu w duchu krytycznym pomija jednak szereg ważnych elementów. Gołąb - znak Ducha Świętego, który zawisł nad sceną hołdu,nakazuje szukać raczej apologii, a nie potępienia. Artysta wyrazi! ją dobitnie umieszczając na ramie obrazu napis „Si Deus nobiscum quis contra nos!". Znany fragment listu św. Pawia do Rzymian, z którego pochodzi, mówi o usprawiedliwieniu tych, których Bóg powołał do wypełnienia misji. Rzecz jasna kontekst tematyczny obrazu każe to odnosić do narodu polskiego. Oparcie dla apologii dziejowej roli Polski znajdował Matejko w historiozofii Mickiewicza. Właśnie z nią łączył hasło „Si Deus nobiscum", umieszczone niebawem w projekcie pomnika wieszcza, który był dlań przede wszystkim twórcą Literatury słowiańskiej. Zawarta tam wizja dawnej Polski tworzy idea! społeczności obywającej się bez przymusu, opartej na zasadzie dobrowolności i otwartej na ingerencję opatrzności. Poeta głosił, że król „mial znamię namaszczenia, miał liczne atrybucje kapłaństwa. Wierzono, że przez niego spływało błogosławieństwo na naród, wymagano, by był świątobliwym i dobrym: świątobliwość była pierwszym warunkiem, gorliwość, męstwo, umiejętności - przymiotami drugorzędnymi". Właśnie ten król został pokazany w Hołdzie; w jego osobie przejawia się istota posłannictwa, które usprawiedliwia błędy. Zygmunt w pontyfikalnych szatach, z księgą Ewangelii na kolanach, silą prawdziwej wiary zwycięża zakutego w stal wojownika dysponującego jedynie nagą silą fizyczną. Ten król to mickiewiczowskie „ogniwo łączące religię z polityką", władca, przez którego przemawiał Duch Boży; to kwintesencja ideału ustrojowego dawnej Polski, jaki głosili mesjaniści. Zgodnie z ich wyobrażeniami Matejko pokazał utopijną wizję Polski, która misji chrystianizacji nadała wymiar najgłębszy, stosując ewangeliczny wzorzec polityki, oparty na miłości i odrzuceniu podbojów. Były mistrz zakonu wyraża jej antytezę: to upostaciowanie tych sil, które w imię ziemskich celów, ufne w ziemską moc, sprzeniewierzyły się posłannictwu.

    Jednym słowem obraz jest nie komletny bez tego napisu.

    OdpowiedzUsuń