niedziela, 8 stycznia 2012

Schizma i unia. Żydostwo. (A. Brückner)

Epitafium Jana Sakrana z 1527 r.


SCHIZMA I UNIA. ŻYDOSTWO.
(Dzieje kultury polskiej Aleksandra Brücknera).

Poglądy na schizmę w społeczeństwie polskim nie dawały się pogodzić. Wyższe szczególnie, arystokratyczne duchowieństwo patrzyło z pogardą na schłopiałe schizmatyckie i już dlatego o żadnym równouprawnieniu, o żadnej unii ani myślało i dało temu niebawem dosadny wyraz w dziełku Jana Sakrana, profesora krakowskiego, poświęconym „błędom ruskim", jednostronnym akcie oskarżenia tych i,herezji". Inaczej myślano o tym w Rzymie samym; inaczej śród bernardynów wileńskich, którzy się z wielką księżną Heleną i z jej dworem schizmatyckim znosili; inaczej śród wyższego duchowieństwa schizmatyckiego, które mimo nieudałej próby soboru florenckiego (znienawidzonego później u Rusi i srodze potwarzanego, zwanego „rozbójniczym") i mimo zupełnego niepowodzenia unickiego metropolity Izydora, wygnanego z Moskwy dla zakusów unickich, myśli o unii nie porzucało, jak świadczyło wymownie pismo metropolity Michaiła do papieża Sykstusa IV z Wilna r. 1476 wystosowane, opływające w wyrazy najgłęszego hołdu i dlatego przez schizmatyków, gdy je metropolita Pociej r. 1605 drukiem ogłosił, za fałszerstwo Pociejowe okrzyczane, chociaż ono najautentyczniejsze. Wspominaliśmy wyżej o bojarach rusko-litewskich, Sołtanach i Sapiehach, którzy już schizmę rzucali i albo katolikami pozostawali, albo za unią gorąco się ujmowali — w wieku XV bardzo jeszcze nieliczni, później coraz liczniejsi. Husytyzm nie odbił się na Rusi; ci, nawet Fedko Ostrogski, którzy z księciem Korybutem najpierw za wolą Witowta, a potem przeciw niej do Pragi się wybierali, nie o wiarę dbali, ale o służbę wojskową, po której sobie na próżno wiele obiecywali; husyci sami zwracali się w nienawiści przeciw Rzymowi do patriarchy carogrodzkiego, lecz o Rusi ani pomyśleli; poglądy, jakie Hieronim z Pragi na dworze Witowtowym rozsiewał, ani tu, ani w Pradze się nie przyjęły.
Inny zato element, żydowski, objawił się później na Rusi w Kijowie, przeszedł niebawem na północ do Nowogrodu i Moskwy i wywołał tam „herezje żydowstwujących"; tłumaczenia z hebrajskiego, świadectwa tego ruchu północnego, wyszły jednak z południa. Żydzi bowiem od dawna w Kijowie, mimo czasowych pogromów, i na Rusi się gnieździli; zarówno Karaici z Krymu, jak i talmudyści, dla których po wzięciu Konstantynopola za sułtana Muhameda nowe środowisko tam się otworzyło, równe niby hiszpańskiemu. Wspomniałem wyżej o pozyskaniu Małgorzaty Morsztynówny dla żydostwa, co tylko ustną propagandą wytłumaczyć można (r. 1479); spółcześnie niemal rozegrał się ów epizod kijowski w nierównie szerszym zakresie i z znacznym skutkiem. Opowiadają mianowicie źródła moskiewskie, że gdy nowogrodzianie wezwali do siebie przeciw Moskwie księcia Michała Olelkowicza r. 1471, przybył z nim razem z Kijowa żyd Scharia, astrolog i czarnoksiężnik, i nawrócił w Nowogrodzie jednego i drugiego z popów, po czym przyszli z „Litwy" (tj. z Rusi litewskiej) inni Żydzi, Józef, Szmojło, Skariawy, Mosej, Hanusz (imię czesko-polskie!) i prowadzili skutecznie dalszą propagandę, która w końcu w herezji „żydowstwujących" w Nowogrodzie i na dworze wielkoksiążęcym w Moskwie się objawiła i wielką burzę wywołała; w szczegóły jej moskiewskie nie wchodzimy. W ostatnich trzydziestu latach odnaleziono literackie resztki tej propagandy, bo tak chyba pojąć należy szereg tłumaczeń na ruskie, i to białoruskie ówczesne kancelaryjne, logiki Majmonidesa i innych dziełek filozoficznych z hebrajskiego; jedno z nich zaczyna tymi dosłownie wyrazami: „pytał mnie pan, abych jemu... raskazał" (niby po polsku, ależ to tylko kancelaria białoruska, „litewska", tak się polonizmami pstrzyła); od tego nam bliżej zupełnie nie znajomego kółka wyszły także tłumaczenia ksiąg biblijnych (i takich, których prawosławni nie posiadali), między nimi i psałterza wedle podziału hebrajskiego i bez wszelkich aluzji mesjanistycznych. Tłumaczenia objęły także pseudoarystotelesowe Wrota (Secreta secretorum, niby podręcznik dla Aleksandra Macedończyka, jak rządzić, ludzi poznawać itp.) i wszelakie wróżbiarskie pisemka (Sennik, itp.). Tłumaczenia logiki i pokrewnych dziełek bardzo ciężkie, z osobliwszą terminologią, trudno się nawet sensu domacać (bez oryginału), ale dowodzą w każdy sposób, że się Żydzi spółcześni i nauką zajmowali, i do siebie ludzi żądnych wiedzy wabili. W XVI wieku miało się to na Rusi jeszcze silniej objawić, nierównie silniej niż w Koronie, i znowu kobiety (nawet wielkie panie!) tej propagandzie ulegały; w XV wieku były to pierwsze przejawy racjonalizmu, który odrzucał dogmaty i cuda ewangeliczne; wobec niejasności źródeł jednostronnych, pochodzących od przeciwników wyłącznie, nie wiemy, jak daleko ten deizm się posuwał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz